Jarzębina czerwona korale rozsnuła

Jarzębina czerwona czyli Jarząb pospolity – Sorbus aucuparia L

Jarzębina czerwona obrodziła w tym roku bardzo obficie, jest zdrowa, piękna i aż się prosi, żeby jej narwać dopóki jeszcze jest. Zachęcam do korzystania z jej dobrodziejstw, a jest ich wiele. Można ją wykorzystać dla zdrowia i dla urody. Walory lecznicze czerwonych korali doceniali już Grecy i Rzymianie. Oprócz wartości leczniczych wykorzystywali jej owoce również do wabienia ptaków łownych. Plemiona słowiańskie i germańskie wierzyły, że jarzębina poświęcona jest bogowi piorunów. Kiedyś uważano ją za drzewo magiczne, a z jej gałązek robiono czarodziejskie różdżki.

fotka ze strony _dzieciakiwdomu.blogspot.com

Jarzębina występuje w wielu wierszach, piosenkach, sama znam ich kilka. Na przykład w wierszu Anny Chodorowskiej czytamy : „Idzie lasem pani jesień, jarzębinę w koszu niesie.
Daj korali nam troszeczkę, nawleczemy na niteczkę”.

Dziewczęta zawsze zrywały owoce jarzębiny, by po nanizaniu na niteczki, nosić takie korale. W dzieciństwie sama wiele takich korali zrobiłam, piękne były i lśniące, dopóki były świeże, potem wysychały i wtedy dostawał je miś lub lalka. Dawniej na wsiach zawieszano takie korale na obrazach Matki Boskiej, na ołtarzach lub na figurkach obnoszonych podczas procesji.

Mówiono, że dobry Pan Bóg stworzył jarzębinę dla przyozdobienia świata, dla pocieszenia pustelników po lasach, aby i oni mieli się do czego uśmiechać, dla nakarmienia dzikich ptaszków zimą, gile ją bardzo lubią.

Jarzębina uważana też była za siedzibę dobrych duchów.

Jarzębinowe korale, wplecione w wieniec dożynkowy, miały gwarantować zdrowe i obfite zbiory zboża następnego roku. Niektórzy i dziś są przekonani, że obfitość owoców jarzębiny zapowiada dobre plony zbóż, choć inni mówią, że to raczej zapowiedź surowej zimy. To piękne drzewo o wielu zaletach.

Jarzębina ma bardzo rozległy system korzeniowy więc świetnie się nadaje do sadzenia na zwaliskach lawinowych, na nasypach i piargach. Drewno jarzębinowe jest giętkie i elastyczne, daje się dobrze rzeźbić, toczyć, polerować, doskonale się barwi i dobrze suszy.

miseczka z drewna jarzębiny

Słoje widoczne w drewnie tworzą przepiękną strukturę więc jest często używane na misterne przedmioty snycerskie i dzieła artystyczne.

Dla mnie jednak jarzębina to przede wszystkim liście, kwiaty i oczywiście owoce.

Z liści możemy sobie parzyć herbatkę, nie jest zbyt smaczna, ale dzięki dużej zawartości garbników, skutecznie pomaga przy rozstroju żołądka i jelit. Znajdziemy w nich też flawonoidy oraz amigdalinę czyli witaminę B-17.

Kwiaty wg dr.Różańskiego: Kwiaty jarzębiny – Flos Sorbi aucupariae zbierane są w początkach kwitnienia. Muszą być suszone w ciemnym pomieszczeniu, w temperaturze do 40 stopni C. Liście zbieramy w maju i czerwcu, gdy mają najwięcej witaminy C. Kwiaty są surowcem flawonoidowym i fenolokwasowym. Są bogate w kaempferol, kwercetynę, rutynę, apigeninę, kwasy trójterpenowe (alfa-amyryna, kwas ursolowy), olejek eteryczny (związki salicylowe, kariofilen, nerol), alifatyczne węglowodory (n-oktakozan, trikozanol), fitosterole (beta-sitosterol), kwasy fenolowe (kawowy, pochodne kw. cynamonowego i hydroksybenzoesowego), kwas sorbowy i parasorbowy, alkohole cukrowe, cukry, aukuparyna.

Działanie farmakologiczne kwiatów: napotne, przeciwgorączkowe, przeciwzapalne, moczopędne, przeciwwysiękowe, antyalergiczne, przeciwreumatyczne, przeciwobrzękowe, rozkurczowe, uspokajające, rozwalniające.

Wskazania dla kwiatów: choroby alergiczne, nadciśnienie, wysięki, kruchość naczyń krwionośnych, zapalenie żył, stany zapalne nerek i pęcherza moczowego, choroba wieńcowa, choroby gorączkowe.

Z kwiatów robię napary w razie przeziębienia i gorączki, ale najczęściej używam ich w mieszankach z innymi ziołami. Naparem można też przemywać twarz przy stanach zapalnych, trądziku czy rozszerzonych porach , można go również stosować jako okład na oczy przy zapaleniu spojówek.

Najbardziej jednak z jarzębiny uwielbiam owoce. Są one też najczęściej wykorzystywaną częścią tego drzewa. Zawierają tyle witaminy C ile znajdziemy w cytrynie. Karotenu czyli prowitaminy A więcej niż w marchwi, a przecież Beta-karoten to sprzymierzeniec ładniejszego, zdrowszego odcienia skóry i „przedłużacz” opalenizny. Owoce jarzębiny stanowią źródło bioflawonoidów, czyli witaminy P (nie mylić z PP), które uszczelniają i wzmacniają śródbłonki naczyń krwionośnych i wzmagają oraz przedłużają aktywność witaminy C. Owoc jarzębiny zawiera tyle samo pektyn co owoc jabłoni dzikiej.

Owoce zawierają również kwas parasorbowy, który może powodować mdłości czy wymioty, dlatego też przed spożyciem owoców czy przygotowaniem z nich przetworów zaleca się ich przemrożenie lub zagotowanie w celu pozbycia się kwasu parasorbowego.

Dlatego również nie należy spożywać owoców surowych. Zebrane owoce przetwarza się bezpośrednio po zebraniu lub suszy w temperaturze 30-40°C, a dosusza w temperaturze 40-50°C. Zbieramy całe baldachy, a po wysuszeniu oddzielamy owoce.

Spośród cukrów prostych w owocach jarzębów występują fruktoza (4,3%) i glukoza (3,8%). Owoce zawierają również dwucukier sacharozę (0,7%). Na szczególną uwagę zasługuje wysoka zawartość sorbitolu (3-10%), rzadko występującego w roślinach. Jest to alkohol cukrowy, będący pochodną glukozy. Stwierdzono również obecność witaminy K. Do najważniejszych biopierwiastków występujących w owocach jarzębów zalicza się: magnez, wapń, cynk, żelazo i mangan.

Kiedy już mam zebrane owoce zaczyna się przetwarzanie.

Przede wszystkim robię konfiturę z owoców jarzębiny i syrop, ponieważ bardzo lubię smak jarzębiny. W wielu przepisach mówi się, że owoce są najlepsze po mrozach, albo po przemrożeniu w zamrażarce przynajmniej przez 48 godzin. Tracą wtedy swoistą goryczkę, ale też tracą część witaminy C.

Ponieważ właśnie za tę goryczkę uwielbiam jarzębinę, więc do moich przetworów wcale jej nie zamrażam. Pamiętam z dzieciństwa, że w sklepie obok mojej szkoły były cukierki o nazwie „Jarzębinki”. Były to właśnie owoce jarzębiny w słodkiej polewie jak takie pomarańczowe groszki. Byłam wytrwałym nabywcą tych groszków tak długo jak długo były w sklepie. Dziś zadowalam się konfiturami z jarzębiny i syropem jarzębinowym a czasem z syropu po dodaniu alkoholu robię likier jarzębinowy.

Konfitura z jarzębiny i syrop jarzębinowy

Przepis na dwa w jednym czyli na konfiturę i syrop.

W pięciolitrowym garnku gotuję syrop z wody i cukru.

1,5 l wody i 1,5 lub 2 kg cukru.

Kiedy cukier się rozpuści i syrop wrze wrzucam do garnka ok 1,5 kg jarzębiny.

Zagotowuję jarzębinę i odstawiam garnek z palnika do ostygnięcia do następnego dnia.

Wybieram z garnka sitkiem całą jarzębinę do miski a do syropu dodaję 0,5-1 kg cukru i zagotowuję. Uzupełniam cukier, ponieważ jego część została wchłonięta przez jarzębinę.

Kiedy syrop wrze, wrzucam do niego jarzębinę z miski i zagotowuję. Odstawiam do następnego dnia. W następnym dniu już nie oddzielam jarzębiny, tylko zagotowuję całość i odstawiam. Następnego dnia robię to ponownie. Jarzębina już wtedy robi się szklista więc wybieram gorącą jarzębinę i lekko odsączoną wkładam do słoiczków. Zakręcone słoiczki ustawiam do góry dnem. Po wybraniu całej jarzębiny w garnku pozostaje jeszcze syrop już bez owocków więc wlewam go do butelek i mam dwie smakowitości w jednym. Jest i syrop i są słoiczki z konfiturą.

Jarzębinę można zbierać tak długo jak długo jest na drzewach, a więc do dzieła i smacznego !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *